Zapowiedziane przez premiera Donalda Tuska powszechne szkolenia wojskowe dla wszystkich dorosłych mężczyzn w Polsce budzą mieszane uczucia. Jednym z sektorów, który może mocno odczuć skutki tych działań, jest ochrona zdrowia. Okręgowa Rada Lekarska w Szczecinie skierowała pismo do Ministra Obrony Narodowej, podkreślając ryzyko związane z brakiem lekarzy w kluczowych momentach pracy systemu zdrowia. Medycy zwracają uwagę, że harmonogramy zabiegowe są ustalane na wiele miesięcy do przodu, a nagła nieobecność lekarzy może skutkować poważnymi konsekwencjami dla pacjentów.
Obowiązkowe szkolenia wojskowe – problem dla ochrony zdrowia?
Premier Donald Tusk ogłosił, że do końca roku ma powstać model szkolenia wojskowego dla każdego dorosłego mężczyzny w Polsce. Choć szczegóły programu wciąż nie są znane, jego obligatoryjny charakter może budzić obawy wśród pracowników ochrony zdrowia.
Wychodzenie z założenia, że każdy dorosły mężczyzna chce kształcić się w zakresie przygotowania militarnego, jest odważną tezą i wydaje się, że zanim premier przystąpi do brania w kamasze, choćby na kilka dni czy tygodni, czynnych zawodowo mężczyzn, powinien porozmawiać z przedstawicielami poszczególnych grup zawodowych. Trudno wyobrazić sobie, by lekarze mieli teraz odejść od łóżek pacjentów – mówi Michał Bulsa, prezes Okręgowej Rady Lekarskiej w Szczecinie.
Medycy zwracają uwagę, że brak odpowiedniego dostosowania programu szkoleń do realiów pracy lekarzy może skutkować koniecznością przesuwania operacji, ograniczaniem dostępności do świadczeń oraz dalszym obciążeniem i tak już przeciążonego systemu zdrowia.
Lekarze chcą dialogu z rządem
Środowisko medyczne apeluje o konsultacje ze stroną rządową w celu wypracowania kompromisowego rozwiązania. Okręgowa Rada Lekarska w Szczecinie podkreśla, że nie jest przeciwna szkoleniom wojskowym, ale domaga się rozwiązań, które nie sparaliżują opieki zdrowotnej.
Można przygotować specjalny program kształcenia medycznego pod kątem wspierania osób, które ucierpiały w czasie potencjalnego zagrożenia. Inna opcja to koordynacja szkoleń tak, by nieobecność lekarza nie wpływała na standard leczenia pacjentów i nie powodowała np. odwoływania zabiegów – podkreśla Bulsa.
Dobrowolność zamiast obowiązku?
Jednym z postulatów lekarzy jest rezygnacja z obowiązkowego charakteru szkolenia wojskowego na rzecz dobrowolnego udziału. Medycy zwracają uwagę, że samo przeszkolenie w zakresie medycyny wojskowej może być cennym dodatkiem do kompetencji lekarzy, ale nie powinno odbywać się kosztem opieki nad pacjentami.
Jesteśmy otwarci na dialog i dyskusje. Mamy jeszcze czas, by wypracować rozwiązania, które będą efektywne społecznie, a jednocześnie, mówiąc wprost: nie rozwalą systemu ochrony zdrowia – zaznacza Bulsa.
Środowisko lekarskie liczy na otwartość Ministerstwa Obrony Narodowej oraz premiera na dialog w tej sprawie. Ostateczny kształt reformy może mieć ogromny wpływ nie tylko na system opieki zdrowotnej, ale także na jakość i dostępność usług medycznych w Polsce.
Pełna treść pisma OIL w Szczecienie do MON

Źródło:
- ORL w Szczecinie