Plac Zamkowy w Warszawie stał się sceną emocjonalnego protestu pod hasłem „Tak dla edukacji, nie dla deprawacji”. Rodzice, nauczyciele i przedstawiciele organizacji społecznych manifestowali swój sprzeciw wobec wprowadzenia obowiązkowego przedmiotu edukacji zdrowotnej w szkołach. Transparenty z hasłami „Nie oddamy naszych dzieci” i „To rodzic decyduje, jak szkoła wychowuje” oraz obecność polityków, w tym kandydata na prezydenta Karola Nawrockiego, tylko podgrzały atmosferę. Protestujący wyrażają obawy przed zmianami, które – jak twierdzą – mogą naruszać tradycyjne wartości rodzinne.
Plac Zamkowy: „Nie oddamy naszych dzieci”
W Warszawie odbył się protest pod hasłem „Tak dla edukacji, nie dla deprawacji”. Rodzice, nauczyciele oraz organizacje chrześcijańskie wyrazili swoje obawy przed „upaństwowieniem” i deprawacją dzieci. Jak podkreślał Sławomir Skiba, wiceprezes Stowarzyszenia Kultury Chrześcijańskiej im. Piotra Skargi, edukacja seksualna w szkołach jest postrzegana jako zagrożenie dla tradycyjnych wartości rodzinnych.
Transparenty i hasła, takie jak „To rodzic decyduje, jak szkoła wychowuje” czy „Nie tęczowa, nie laicka, ale Polska katolicka”, podkreślały sprzeciw wobec zmian. W tłumie pojawili się politycy związani z prawicą, co pokazuje, jak istotny politycznie stał się ten temat.
List otwarty: edukacja jako ochrona dzieci
Z drugiej strony, grupa ekspertów, w tym pedagodzy, psycholodzy i prawnicy, wystosowała list otwarty (który otrzymał PAP) w obronie edukacji zdrowotnej. Wskazali, że program uwzględnia holistyczne podejście do zdrowia, kładąc nacisk na rozwój psychiczny, fizyczny i społeczny młodzieży. Za PAP:
właściwa edukacja jest najskuteczniejszym czynnikiem chroniącym dzieci i młodzież przed wszelkimi formami krzywdzenia
– podkreślono w liście. Sygnatariusze (w tym m.in. pedagog dr hab. Błażej Kmieciak, publicysta dr Tomasz Terlikowski, prawnik prof. dr hab. Marcin Matczak) wskazali również na wagę edukacji w zakresie bezpieczeństwa w cyfrowym świecie oraz profilaktyki zdrowotnej.
Episkopat i KRRiT: czy edukacja zdrowotna to zagrożenie?
Kilka dni temu stanowisko w sprawie edukacji zdrowotnej zajął również Episkopat Polski, który w jednym z oświadczeń podkreślił, że program może naruszać prawa rodziców do wychowywania dzieci zgodnie z ich wartościami.
Natomiast pod koniec zeszłego tygodnia Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji (KRRiT) wskazała na potencjalne zagrożenia związane z wprowadzaniem kontrowersyjnych treści w przestrzeń publiczną.
Czy zdrowie dzieci to pole konfliktu?
Obowiązkowa edukacja zdrowotna stała się areną sporu między różnymi środowiskami: rodzicami, ekspertami, politykami, kościołem i organizacjami społecznymi. Z jednej strony mówi się o konieczności ochrony dzieci przed współczesnymi zagrożeniami, z drugiej – o obawach przed naruszeniem wartości rodzinnych.
O co w tym wszystkim chodzi? Zmiana programu – od WDŻ do edukacji zdrowotnej
Według projektu Ministerstwa Edukacji i Nauki, nowy przedmiot ma zastąpić dotychczasowe wychowanie do życia w rodzinie (WDŻ). W programie mają znaleźć się zagadnienia takie jak:
- metody antykoncepcji i różnice między naprotechnologią a in vitro,
- zagrożenia wynikające z cyberprzemocy,
- profilaktyka uzależnień,
- zdrowie psychiczne i seksualne,
- praktyczne korzystanie z systemu ochrony zdrowia.
Zmiany te mają na celu dostosowanie edukacji do współczesnych wyzwań i problemów, z jakimi mierzy się młode pokolenie.
Źródło:
- https://www.pap.pl/aktualnosci/nawrocki-na-protescie-przeciwko-edukacji-zdrowotnej-w-szkolach-nasze-wideo