Szpital im. Narutowicza w Krakowie boryka się z ogromnymi problemami finansowymi. Zadłużenie placówki wynosi ponad 133 miliony złotych, co utrudnia regularne opłacanie kluczowych kontrahentów. Długi sięgają tak podstawowych usług jak dostarczanie posiłków dla pacjentów, energii czy krwi. Jak doszło do tej sytuacji i jakie kroki podejmują władze szpitala, by wyjść na prostą?
Skala zadłużenia szpitala
Szpital im. Narutowicza współpracuje z ponad 500 kontrahentami, jednak obecne zadłużenie wobec nich wynosi aż 133,4 mln zł.
Długi odziedziczyliśmy po poprzedniej dyrekcji. Tylko firmie Catermed, która dostarcza posiłki dla naszych pacjentów, zalegamy ponad 6 mln zł
– wylicza Jacek Hymczak, przedstawiciel obecnych władz szpitala.
Wyżywienie jednego pacjenta kosztuje 40 zł dziennie, a średnia liczba hospitalizowanych wynosi około 300 osób. Oznacza to, że placówka nie płaciła za posiłki przez około 500 dni.
Problemy z kluczowymi dostawcami
Zadłużenie dotyczy również istotnych usług medycznych. Przykładem jest Regionalne Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Krakowie (RCKiK), któremu szpital zalega 1,9 mln zł.
Pomimo długu współpraca jest kontynuowana w trosce o dobro pacjentów
– zapewnia Katarzyna Zaborowska z RCKiK.
Dług wobec Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie wynosi 1,5 mln zł i dotyczy badań diagnostycznych oraz świadczeń, których Szpital im. Narutowicza nie był w stanie wykonać samodzielnie. Porozumienie między placówkami przewiduje spłatę zadłużenia w ciągu 24 miesięcy od kwietnia 2025 roku.
Postępowania sądowe i ugody
Dług szpitala wobec Tauronu, wynikający z zakupu energii elektrycznej, jest obecnie przedmiotem postępowania sądowego. Dyrekcja placówki stara się także zawierać ugody z wierzycielami, by uniknąć kosztów procesowych i komorniczych.
W samym tylko październiku spłaciliśmy 46 nakazów zapłaty na łączną kwotę ponad 4,5 mln zł, ale jednocześnie otrzymaliśmy kolejne nakazy, które zwiększyły saldo obciążeń
– mówi Hymczak.
Przyczyny problemów finansowych
Zmiana dyrektora w marcu 2024 roku była ważnym momentem w historii szpitala. Poprzednia dyrektor, dr n. med. Renata Godyń-Swędzioł, zarządzała placówką przez 22 lata.
Za mojej kadencji szpital wykazywał stosowną rentowność pomimo wysokiego zadłużenia. Nigdy nie mieliśmy problemów z takimi długami
– twierdzi Godyń-Swędzioł.
Z kolei obecne władze wskazują, że poprzednia dyrekcja przestała opłacać faktury na początku 2023 roku, co doprowadziło do spirali zadłużenia.
- Zobacz również: Szpital w Świętochłowicach w kryzysie: Prezydent Beger apeluje o wsparcie do premiera Tuska
Brak wsparcia finansowego od miasta
Dyrekcja szpitala wnioskowała do magistratu o pożyczkę w wysokości 30 mln zł na spłatę najpilniejszych zobowiązań.
Pożyczka pozwoliłaby nam pokryć długi wynikające z nakazów zapłaty i uniknąć dodatkowych kosztów komorniczych
– tłumaczy Hymczak.
Niestety, miasto odmówiło wsparcia finansowego ze względu na brak środków w budżecie.
Dobro pacjentów priorytetem
Pomimo trudnej sytuacji finansowej, władze szpitala zapewniają, że dobro pacjentów pozostaje najważniejsze.
Przyjęcia pacjentów nie będą wstrzymywane, a tym już przyjętym zostanie zapewniona opieka na najwyższym poziomie
– podkreśla Hymczak.
Sytuacja finansowa Szpitala im. Narutowicza jest trudna, jednak obecne władze podejmują intensywne działania, by wyprowadzić placówkę z kryzysu. Kluczowe będzie wsparcie miasta i efektywne zarządzanie długami, które pozwoli zapewnić pacjentom nieprzerwaną opiekę medyczną.
Źródło:
- https://lovekrakow.pl/aktualnosci/miejski-szpital-tonie-w-dlugach-zalega-z-platnosciami-nawet-firmie-dostarczajacej-posilki-dla-pacjentow_59387.html