10 października przypada Światowy Dzień Zdrowia Psychicznego – data, która ma przypominać o pilnej potrzebie reagowania na pogłębiający się kryzys psychiczny. W Polsce z roku na rok rośnie liczba pacjentów podejmujących próby samobójcze, a do oddziałów toksykologicznych trafiają osoby w coraz cięższych stanach. Jak wskazuje prof. Natalia Pawlas z Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego im. św. Barbary w Sosnowcu, zmienia się zarówno profil pacjentów, jak i przyczyny ich dramatycznych decyzji.
Z tego artykułu dowiesz się…
- Jakie zmiany w profilu pacjentów zauważa się w oddziałach toksykologii.
- Dlaczego rośnie liczba prób samobójczych związanych z mediami społecznościowymi.
- Dlaczego opieka po kryzysie psychicznym wymaga podejścia systemowego.
Media społecznościowe i hejt jako źródło kryzysów
Profesor Pawlas obserwuje wzrost liczby przypadków prób samobójczych, których bezpośrednim czynnikiem wyzwalającym są media społecznościowe, prześladowania w internecie lub hejt. Jak podkreśla, jeszcze 20 lat temu takie zjawiska praktycznie nie występowały. Dziś są jednym z najczęstszych tzw. wyzwalaczy psychicznego załamania. Trafiające do szpitala osoby niejednokrotnie wskazują, że nie były w stanie poradzić sobie z presją, a dopiero po odratowaniu zdają sobie sprawę, jak dramatyczna była ich decyzja.
– Osoby odratowane same dochodzą do wniosku, że przecież nie było warto, że dobrze, że żyję, że to się wszystko poukłada – opowiada prof. Pawlas.
Zmieniony profil pacjenta
Wśród pacjentów dominują osoby cierpiące na zaburzenia depresyjne i chorobę afektywną dwubiegunową. Pełnoobjawowe schizofrenie, które kiedyś stanowiły istotny czynnik ryzyka prób samobójczych, obecnie są notowane rzadziej.
– Coraz częściej obserwujemy, że pacjenci, którzy mają, nazwijmy to słabą konstrukcję psychiczną, nie mają takich wystarczających zasobów z punktu widzenia konstrukcji psychologicznej, nie są w stanie sobie poradzić czasami nawet z błahymi z punktu widzenia osoby postronnej kryzysami – mówi profesor.
Najczęstszą formą próby odebrania sobie życia są zatrucia farmaceutykami. Ale lekarze obserwują także przypadki użycia niebezpiecznych środków chemicznych.
– W tym roku mieliśmy pacjenta po środkach żrących, po „Krecie” do udrażnienia rur – dodaje prof. Pawlas.
Skutki takich działań to nie tylko olbrzymie cierpienie fizyczne, ale także długotrwała rekonwalescencja, która pozostawia trwałe ślady – zarówno w ciele, jak i w psychice. W wielu przypadkach najbliżsi nie są w stanie rozpoznać sygnałów alarmowych. Zaskoczenie, szok i poczucie winy towarzyszą rodzinom, które stają się nie tylko wsparciem, ale i współuczestnikami dramatu.
Proces powrotu do zdrowia po próbie samobójczej nie kończy się na interwencji toksykologicznej. Wymaga zaangażowania psychiatrycznego, psychologicznego i – bardzo często – systemowego. Niepokojące jest to, że mimo rosnącej skali problemu, dostępność specjalistycznej opieki psychicznej w wielu regionach kraju nadal jest ograniczona.
Główne wnioski
- Profil pacjentów po próbach samobójczych uległ zmianie – coraz częściej trafiają osoby młode z depresją lub chorobą afektywną dwubiegunową, a rzadziej z pełnoobjawową schizofrenią.
- Hejt i media społecznościowe stały się częstą przyczyną kryzysów psychicznych – są wskazywane jako wyzwalacz przez wielu hospitalizowanych pacjentów.
- Najczęstsze metody to zatrucia lekami, ale zdarzają się też przypadki użycia środków żrących, które powodują poważne i trwałe uszkodzenia organizmu.
- Potrzebna jest kompleksowa opieka po próbie samobójczej – nie tylko medyczna, ale również psychologiczna i psychiatryczna, obejmująca także rodzinę pacjenta.
Źródło:
- Wojewódzki Szpital Specjalistyczny nr 5 im. św. Barbary w Sosnowcu