Szpital misyjny w Katondwe, położony kilka godzin drogi od stolicy Zambii, to dla tysięcy mieszkańców jedyne miejsce, gdzie wcześniaki mają realną szansę na przeżycie. Przez trzy tygodnie pomagała tam dr n. med. Agata Zamecznik, neonatolog i pediatra ze Szpitala im. Madurowicza w Łodzi. W ramach Polskiej Misji Medycznej nie tylko ratowała najmniejszych pacjentów, ale też szkoliła personel i dzieliła się doświadczeniem zdobywanym przez lata pracy w Polsce.
Z tego artykułu dowiesz się…
- Jak wygląda praca neonatologa na misji medycznej w Zambii
- Z jakimi wyzwaniami mierzą się lekarze w afrykańskich szpitalach
- Jak wygląda opieka nad wcześniakami bez zaawansowanego zaplecza
- Dlaczego edukacja personelu lokalnego ma kluczowe znaczenie dla skutecznego leczenia
Wcześniaki w Afryce – inne wyzwania, inne realia
Oddział noworodkowy w Katondwe funkcjonuje od niedawna. Wyposażony jest już w podstawowy sprzęt, w tym inkubatory i aparat wspomagający oddychanie. Jednak – jak podkreśla lekarka – sam sprzęt to nie wszystko. Ważne jest to, aby personel wiedział, jak go używać.
Moim zadaniem było pokazać, jak opiekować się wcześniakiem i jak obsługiwać sprzęt medyczny – mówi dr Zamecznik. – U nas 1500 gramów to wciąż maleństwo, które zwykle zostaje w szpitalu. W Afryce uważają, że to już duże dziecko. Przy takiej wadze matki chcą zabierać je do domu.
Zanim pojawiły się inkubatory, w Katondwe stosowano metodę kangurowania – noworodek leżał na nagiej klatce piersiowej matki przez całą dobę, a w jej krótkich nieobecnościach opiekę przejmowała najbliższa rodzina: babcia, ciocia, starsza siostra.
Nowa technologia i edukacja – krok ku lepszej opiece
Chociaż kobiety w Zambii powoli przekonują się do nowoczesnych metod opieki nad wcześniakami, część rozwiązań – jak karmienie sondą – budzi wątpliwości. Tradycyjnie dzieci karmione są kubeczkiem, kropelka po kropelce.
Miałam sytuację, kiedy mama nie zgodziła się na sondę i karmiła dziecko właśnie kubeczkiem – wspomina dr Zamecznik.
W ciągu trzech tygodni lekarka szkoliła zespół, nadzorowała opiekę nad wcześniakami i samodzielnie wykonywała wiele zadań, które w Polsce realizuje zespół medyczny.
Tam zrozumiałam, jakim luksusem jest to, że w Łodzi mam pielęgniarkę, która poda lek, przewinie, przypilnuje saturacji. Po powrocie miałam ochotę ucałować ręce każdej z nich – przyznaje.
Mała Elizabeth i ogromne emocje
Wśród wielu małych pacjentów, którym pomagała, jedna szczególnie zapadła lekarki w pamięć – dziewczynka imieniem Elizabeth, urodzona w 29. tygodniu ciąży, z masą ciała 1200 gramów.
Opiekowałam się nią przez całą misję, dzień i noc. Nadal mam kontakt ze szpitalem i pytam, co u niej – mówi.
Wsparcie z Polski i lekcje pokory
Misja była możliwa dzięki wsparciu Polskiej Misji Medycznej. Dr Zamecznik nie pojechała do Zambii z pustymi rękami – zabrała ze sobą aż 45 kilogramów bagażu, z czego niemal wszystko stanowiły potrzebne rzeczy dla noworodków: smoczki, monitory oddechu, środki medyczne.
Przyszli do mnie znajomi, koledzy z pracy, ktoś przekazał pieniądze, ktoś inny smoczki czy monitory oddechu – opowiada.
Choć to ona miała dzielić się wiedzą, sama też wiele się nauczyła.
Kobiety mają tam niezwykłą intuicję, słuchają siebie i natury, kangurują, karmią naturalnie – podkreśla.
Szpital misyjny – codzienność pełna wyzwań
Katondwe to placówka prowadzona przez Siostry Służebniczki Starowiejskie. Leczeni są tu mieszkańcy Zambii, Mozambiku i Zimbabwe. Oddział neonatologiczny powstał w marcu 2025 roku i od tego czasu stale się rozwija. Szpital może przyjąć jednocześnie ok. 100 pacjentów – głównie kobiety w ciąży, dzieci, ofiary wypadków i pacjentów zakażonych HIV.
Kobiety często pokonują pieszo kilka kilometrów, niosąc dzieci i rzeczy osobiste. To rzeczywistość, która uczy pokory, ale też mobilizuje do działania.
Główne wnioski
- Dr Agata Zamecznik, neonatolog z Łodzi, spędziła trzy tygodnie w szpitalu misyjnym w Katondwe, ratując życie wcześniaków i szkoląc personel.
- Oddział neonatologiczny w Katondwe dopiero się rozwija, dlatego wsparcie merytoryczne i sprzętowe z Polski miało ogromne znaczenie.
- Nowoczesny sprzęt wymaga odpowiedniego przeszkolenia – lekarka uczyła, jak ustawiać parametry, reagować na alarmy i karmić sondą.
- Misja przyniosła wzajemne korzyści – nie tylko dla pacjentów, ale i dla lekarki, która zyskała nowe spojrzenie na opiekę neonatologiczną.
Źródło:
- Urząd Marszałkowski Województwa Łódzkiego lodzkie.pl