Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie oddalił skargę podmiotu medycznego na decyzję Rzecznika Praw Pacjenta, która zakazywała stosowania tzw. „metody pulsacyjnej” w leczeniu boreliozy. Sąd potwierdził, że terapia ta nie znajduje uzasadnienia w aktualnej wiedzy medycznej, a jej stosowanie może zagrażać zdrowiu pacjentów.
Z tego artykułu dowiesz się…
- Dlaczego tzw. „metoda pulsacyjna” w leczeniu boreliozy została zakwestionowana przez sąd
- Jakie argumenty przemawiają za decyzją Rzecznika Praw Pacjenta i jakie ma ona znaczenie dla praktyki lekarskiej
- Jakie zagrożenia niesie długotrwała antybiotykoterapia stosowana bez naukowego uzasadnienia
Borelioza: leczenie zgodne z nauką czy eksperyment?
Choroba z Lyme (borelioza) pozostaje jednym z większych wyzwań w praktyce klinicznej. Mimo że istnieją ugruntowane rekomendacje Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych dotyczące diagnostyki i leczenia boreliozy, wciąż pojawiają się kontrowersyjne metody terapeutyczne, które nie znajdują oparcia w dowodach naukowych.
Jedną z nich jest „metoda pulsacyjna”, polegająca na długoterminowym, przerywanym stosowaniu antybiotyków. Podobnie jak wcześniej zakazana metoda ILADS, zakłada ona intensywne, przewlekłe leczenie antybiotykami bez jednoznacznych wskazań klinicznych i bez potwierdzonej skuteczności.
Rzecznik Praw Pacjenta reaguje
Rzecznik Praw Pacjenta Bartłomiej Chmielowiec wielokrotnie interweniował w sprawach dotyczących niezgodnych z nauką terapii boreliozy. Jak podkreślił, celem działań Rzecznika jest ochrona pacjentów przed nieskutecznymi i potencjalnie szkodliwymi praktykami terapeutycznymi.
W decyzji dotyczącej „metody pulsacyjnej” wskazano, że terapia ta:
- Nie jest rekomendowana przez żadne ośrodki naukowe i kliniczne,
- Została uznana przez konsultanta wojewódzkiego ds. chorób zakaźnych za amatorską,
- Narusza zasady Kodeksu Etyki Lekarskiej, gdyż nie uwzględnia kryterium skuteczności i bezpieczeństwa.
Stanowisko ekspertów jednoznaczne
W uzasadnieniu wyroku z dnia 16 kwietnia 2025 r. (sygn. akt V SA/Wa 2779/24), WSA w Warszawie stwierdził, że decyzja RPP była zgodna z opiniami ekspertów i aktualnym stanem wiedzy. Sąd przychylił się do opinii konsultanta wojewódzkiego dla Mazowsza, który stwierdził, że:
nie istnieją randomizowane, prowadzone z podwójnie ślepą próbą, badania kliniczne, które potwierdzałyby skuteczność i bezpieczeństwo długoterminowego stosowania antybiotyków w leczeniu objawów boreliozy, a tym bardziej – bezobjawowej boreliozy.
Sąd dodatkowo zaznaczył, że wiedza medyczna nie może być kwestionowana na podstawie subiektywnych oświadczeń pacjentów, lecz powinna opierać się na dowodach naukowych i praktyce klinicznej.
Ryzyko zdrowotne i populacyjne
Specjaliści ostrzegają, że przewlekłe leczenie antybiotykami nie tylko obciąża organizm pacjenta, ale także przyczynia się do wzrostu zjawiska antybiotykooporności. Zaniechanie diagnostyki różnicowej i opieranie leczenia na niesprawdzonych teoriach to realne zagrożenie zdrowotne – zarówno indywidualne, jak i populacyjne.
Kodeks Etyki Lekarskiej zobowiązuje lekarzy do wyboru terapii zgodnej z aktualną wiedzą i dobrem pacjenta. Jak zaznaczał Rzecznik Praw Pacjenta, lekarz nie powinien narażać “chorego na nieuzasadnione koszty”.
Główne wnioski
- Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie oddalił skargę na decyzję Rzecznika Praw Pacjenta dotyczącą zakazu stosowania „metody pulsacyjnej” w leczeniu boreliozy (sygn. akt V SA/Wa 2779/24).
- „Metoda pulsacyjna” oraz wcześniej kwestionowana „metoda ILADS” opierają się na długotrwałym stosowaniu antybiotyków bez naukowego potwierdzenia skuteczności, co stanowi ryzyko dla pacjentów.
- Eksperci z dziedziny chorób zakaźnych jednoznacznie odradzają te terapie, wskazując na brak randomizowanych badań i potencjalne skutki uboczne przewlekłej antybiotykoterapii.
- Aktualne leczenie boreliozy powinno być prowadzone zgodnie z zasadami medycyny opartej na faktach i w wyspecjalizowanych poradniach chorób zakaźnych.
Źródło:
- RPP